Kup online
polisę OC AC
Image
Grafika przedstawiająca samochody, z których jeden ma w tle umieszczoną tarczę.

Historii bicia rekordu prędkości! Część 2

Czas czytania: 2 min. 38 sek.

W tej odsłonie przedstawimy pojazdy znacznie mocniejsze, które pozwoliły przekroczyć barierę 300 km/h. Nie pominiemy również maszyn nowszych, wyposażonych w jednostki odrzutowe.

Czy to pojazdy konne, czy napędzane siłą mięśni człowieka, czy wreszcie silnikowe - wszystkie budziły emocje i pożądanie do osiągania coraz wyższych prędkości. Śmiałkowie, ryzykanci zasiadający w bolidach wierzyli, że kontrolują śmierć. Niestety, rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Wielu zawodników straciło życie podejmując ryzyko tej "gry". Natomiast szczęśliwcy cieszyli się chwałą i uznaniem wśród blasku fleszy. Podobnie jak producenci konstruujący samochody.

 

Prezentujemy, którą historię bicia rekordów prędkości.

1927 rok – Henry Segrave – 320 km/h

O popularność, a dokładniej reklamę chodziło również firmie Sunbeam. Model 1000 HP miał być panaceum na mizerną sytuację finansową. Koncepcja stworzenia "bestii" wyszła od szefa inżynierów firmy Sunbeam – Louis'a Coatalen, a za jej konstrukcję odpowiadał Jack Irving. Moc dla samochodu dostarczały dwa silniki V12 o pojemności 22,4 litra każdy. W efekcie pojazd osiągał moc około 900 KM. Sama liczba 1000 HP w oznaczeniu modelu to zabieg marketingowy. Kluczem do sukcesu był opływowy kształt i wysoka moc. Zasiadający w nim kierowca Henry Segrave 29 marca 1927 roku przekroczył prędkość 320 km/h. Auto posiadało specjalne opony, pozwalające na jazdę z prędkością 300 km/h przez 3 minuty. Pojazd ten można obecnie podziwiać w National Motor Muzeum w Beaulieu (Wielka Brytania).

 

1938 rok – Bernd Rosemeyer – 431 km/h

Na naszej liście nie może zabraknąć samochodu Mercedes Benz W125 Racecar, wyposażonego w smuklejsze nadwozie i specjalne koła oraz silnik o mocy 725 KM, który 1938 roku osiągnął 431 km/h na drodze publicznej. Tego wyczynu podjął się Rudolf Caracciola. Zaraz po nim rekord ten chciał pobić Bernd Rosemeyer – niestety ta próba kosztowała go życie.

 

1964 rok – Donald Campbell – 648,7 km/h

17 lipca 1964 roku został ustanowiony nowy rekord. Donald Campbell osiągnął prędkość 648,7 km/h. Samochód był napędzany przez turbinę gazową o mocy 4158 KM. Tym razem naszemu gladiatorowi się udało. Pobił on też rekordy prędkości na wodzie. Niestety 4 stycznia w 1967, kierowca zginął tragicznie  w wypadku na motorowce, próbując pobić kolejny rekord prędkości, tym razem na wodzie.

 

1965 rok – Art Arfons – 927,8 km/h

Lata 1964-1965 należą do sukcesów tzw. Zielonego Potwora. Jego kierowca i jednocześnie konstruktor Art Arfons wyposażył swój pojazd w silnik od myśliwca - F 104 Starfighter. Pozostałe części zostały wykorzystane z normalnych pojazdów, miedzy innym z ciężarówki Forda. Prosta konstrukcja (pomijając silnik) pozwoliła osiągnąć prędkości 698 km/h i 863 km/h. A 7 listopada 1965 roku rozpędzić pojazd do 927,8 km/h.

 

1965 rok – Craig'a Breedlove – 966,6 km/h

Art. Alfon, nie cieszył się zbyt długo tytułem najszybszego kierowcy. W tym samym roku, Craig'a Breedlove pobił rekord i osiągną maksymalna prędkość - 966,6 km/h. Zasiadł on 15 listopada 1965 roku do pojazdu Spirit of America Sonic 1. Podobnie jak w aucie poprzednika tak i tu zastosowano silnik z F 104 Starfighter. Osiągnięty przez Craig'a rekord nie został pobity przez 5 lat! (na filmie próba bicia rekordu z 1963 roku).

 

1979 rok – Stan Barrett – 1190,30

17 grudnia 1979 roku próbę pobicia rekordu podjął Stan Barrett. Jego Budweiser Rocket Car przekroczył prędkość dźwięku. Pomiaru dokonano za pomocą radaru wojskowego oraz wskaźników samochodu. Wynik ten do dziś nie został uznany za oficjalny ze względu na brak sędziów z FIA oraz SCTA. Tym niemniej wiele osób twierdzi, że rekord jest prawdziwy. Potwierdzają to między innymi zdjęcia wykonane przez jednego z fotografów, na których widać falę uderzenia oraz unoszące się tylne koła.

 

1997 rok – Andy Green – 1227,9 km/h

Do kolejnego rekordu nikt już nie miał wątpliwości. Andy Green 15 października 1997 roku na pustyni Black Rock rozpędził Thurst SCC do 1227,9 km/h. Do tego celu posłużyła mu maszyna wyposażona w dwa silniki Rolls Royce Spey.

 

Pozostaje jedynie zadać sobie pytanie, gdzie zakończy się ten szalony wyścig. Czy nowe badania i technologie pozwolą uzyskać jeszcze lepsze wyniki? Zapewne tak, a może za kilkadziesiąt lat nie będzie samochodów, a ludzie będą przemieszczali się pojazdami unoszącymi się nad ziemią?

Niezależnie od tego czy lubisz szybką czy wolną jazdę, pamiętaj by ubezpieczyć samochód od niefortunnych wypadków. Życzymy bezpiecznej drogi.

 

Autor tekstu: Piotr Szymański

Czy artykuł był przydatny?

Oblicz składkę 

już teraz

lub zadzwoń

(22) 444 44 23

pon. - pt. 8 - 20